16 kwi 2011

M 46:

Ona: nie dba o ciało, w czasach prehistorii była w ulubionej wodzie, wysiada jej kręgosłup z tej wiecznej podróży, o krok od katastrofy są chrupiące kolana, a ona jeszcze funduje im próżność obcasów na tydzień. Ale jak popatrzy w przelotne okno lub lustro to widzi duże oczy z wytuszowanymi rzęsami ulubionym Effect Faux Cils YSL, na obsesyjnie starannie nawilżanej twarzy miekko kładzie się fluid Sensai Kanebo w odcieniu 203, róż w odcieniu malwy i takiż błyszczyk. Na powiekach brzoskwiniowa satyna Rouge Bunny Rouge w połączeniu z roztartą fioletową kreską zazielenia jej oczy. No więc jest jeszcze ładna, pomimo zabiegania, zmęczenia, oddalenia wiecznego. Nikt w niej nie zasypia, nikt nie budzi, zamknęła się więc na cztery spusty i nie da się dotknąć nikomu, nie da obudzić tej heroiny, uzależnienia, ust bolących z tęsknoty, nie da narysować jego spojrzeniem kształtu nóg, nie da sprawdzić siły brzucha, nie wejdzie w rytm i nikt w nią. Wozi to swoje ciało po hotelach, wyciera i wciera ujędrniający Fenjal i Centimetric rozkosznie pachnący i taka przygotowana daje się codziennie wziąć tylko Morfeuszowi.
On: jest sobie gdzieś i może kiedyś zobaczy w szybie lub lustrze jakimś przenikliwe jej spojrzenie i nieodłączną srebrną walizkę i to jest inny on.
megigreg, piątek, 18 marca 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz