10 mar 2013

M 143:

Nie cierpi śniegu, brudnych, zmiętych ścierek leżących wzdłuż drogi, na parkingach, brei, która zabiela buty i nie da się tego niczym usunąć, nie cierpi już szalików, swetrów, wszelakich otulaczy i owijaczy, wyprzedzania w żółtawych koleinach, kiedy telepie autem, skrobania szyb, całej tej niefajnej zimy, która nie przynosi niczego dobrego oprócz smęcenia się. Wciąż jeździ dużo, jest mistrzynią cofania bez żadnej widoczności z tyłu, trzymania kierownicy jedną ręką i odkręcania wielkiej butelki drugą, czytania smsów, poprawiania makijażu (nowy puder Bobbi Brown Pale Yellow w kompakcie), przełączania ciepłego nawiewu bo jej wciąż marzną nogi, grzebania w torbie w poszukiwaniu błyszczyka, jabłka, suszonych owoców z Rosmanna bo nagle osłabła. Na zakrętach nie cierpi wielkich, chlapiących ciężarówek, które swoim cielskiem telepią jej autem, więc kiedy je mija często zamyka oczy na sekundę, kuli się, ale dzielnie jedzie dalej. Czasem śpiewa, obserwuje ptaki, które czarnymi przecinkami opanowują przedwiosenne niebo, obserwuje małe miasteczka delikatnie porozjeżdżane babuleńkami w chustkach na rowerach, zamyśli się nad założeniem pałacowo-parkowym w Końskowoli, rytmem niskiej zabudowy w Ćmielowie, precyzyjnie omija dziury w drodze jak w ementalerze, z którym ma kanapkę. A nad tym wszystkim, nad serpentynami parkingów, pochmurnym niebem, powrotami do domu do jego ciepłych rąk i rozognionych oczu, wciąż wisi przeświadczenie, że kiedyś się wreszcie uda, że przestaną ją wkurzać kobiety w ciąży w poczekalni, że i ona znajdzie się po ich stronie, że będzie mogła sobie ot tak kupić zieloną spódnicę z asos.com bez konieczności ciułania na zastrzyki kosztujące tyle ile para dobrych butów, że przestanie ją boleć codziennie coś i nastanie błogi spokój, że przestaną ją wkurzać reklamy leków i deserów dla dzieci i alejki w Tesco z dziecioubraniami i pieluchami, które mija po drodze po bagietkę wiejską , że wreszcie skończy się ten cały kocioł, wizyty u lekarza 160 km stąd, monitorowanie, obserwowanie, mierzenie, oczekiwanie i nieznośny ból, który trudny do uciszenia wciąż nie ustaje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz