3 sty 2014

M 164:

W Nowy Rok wkroczyła z ogromnym spokojem, że spełniło się to, co wypełnić się miało, ale było przez lata odsuwane z powodów pokrętnego Losu, który nareszcie przekręcił kurek na właściwy tor i ustawiła wszystko jak być powinno. W tamtym roku poznała nową, obezwładniającą miłość, która wypełniła połowę grudnia i rozleje się na cały rok kolejny i na każdy następny i nic już nie będzie tak jak samo, i na to nic tak samo czekała tyle tyle. W tamtym roku było dużo śniegu na początku roku, bardzo wielu wspaniałych nowych ludzi, cebularze, potem wiosna, wymarzone dwa milimetry, rozsłonecznione lato, malwy podpierające upalne niebo w Kazimierzu i smak wędzonej ryby na bezkresnych Mazurach. Dni rośnięcia brzucha i tysiąca nowych rozmów, splątanych wątków i nieoczekiwanych, radosnych wiadomości. Dni zaufania i niepokoju, więcej słońca niż chmur, więcej spokoju niż drgań. Ciekawe, ile Los będzie wygładzał i prostował przed nią ścieżki, czy nadal w tym roku będzie układał wszystko, jak na Serafinów przystało, jak na ósme niebo, w którym rośnie ich nieduży dom. Nie kusi, niech tak będzie jak jest, jak coś dużego dobrego się przytrafi, to ucieszy się, doceni jak prezent. Nauczyła się odpuszczać, że coś nie posprzątane czeka na swój sprzątania czas, że trzeba spać jak można, pomimo rzeczy do zrobienia tysiąca. W zeszłym roku nie przybyło zmarszczek, ciało ładnie przeszło przez ciążę, nie pozostawiając żadnych niechcianych pamiątek, chociaż pewnie nie będzie już takie samo. Mogłaby więcej malować, pastele i akwarele czekają, a tu nic, a tu weny nie było, jakby cała jej wyobraźnia, wszystkie kwiaty, którym chciała nadać papierowe życie, skumulowały się w jej brzuchu na kreowaniu małego, idealnego cudu. Mogłaby pamiętać, że nie ma musztardy do parówek, że gdzieś zgubiła malutką skarpetkę i że pralka zjada skarpetki jego i jak to się dzieje, nie wie za nic. Może w tym roku uda się być jeszcze bardziej zorganizowaną. Może nauczy się wyjeżdżać toyotą z garażu. Nie przestanie mieć kultu podłogi i nie polubi nakładania poszewki na kołdrę. Postara się być lepszą i jeszcze bardziej zauważać. Pamiętać o urodzinach przyjaciół i o znajomych w ogóle i dzwonić, a nie wtedy, kiedy jest już późno a potem jest głupio i się milczy i kontakt się urywa jak za cienka nitka do szycia grubej tkaniny. Przestanie się przejmować jak ktoś robi głupoty, bo to są głupoty jego a nie jej i nie ma co wyżywać swojego życia na czyjeś bezpotrzebnie. Pozbędzie się butów, w których nie chodzi i ubrań, których nie założy, bo są za czarne, za mało przydatne albo za małe. Nie zapuści włosów, chociaż bardzo często jej się śni, że ma długie i lśniące. Nauczy się odkładać rzeczy w miejsca im przeznaczone i przez to będzie można znaleźć pompkę do materaca i jego bluzę do biegania, która pobiegła gdzieś za impulsem i się raczej nie znajdzie. Poszuka rękawiczek, które mieszkają wszędzie, tylko nie na jej rękach. Niech ten rok sączy się zdrowo i bezpiecznie. Niech ci, którzy czekają i szukają, którymś z jakiś powodów życie odsuwa złote runo i ósme niebo - niech znajdą. Ona bardzo czuwa, aby tak było.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz