13 cze 2017

M 248:

Targ obsypany kwiatami, chciałoby się mieć je wszystkie, pelargonie w milionie kolorów, surfinie, begonie, niecierpki, coś, co wisi, leży, ma duże i małe liście, zamyka kwiaty i otwiera, przekwita szybko i wolno, jest jednoroczne i kilkuletnie, dywany kwiatów, dobrze by je posadzić i patrzeć jak rosną, pięknieją, są, najlepszy film na świecie, każdego lata inny.  Sadzi, podlewa, przycina, pieli, psika takim na chwasty i ciągle coś robi i ciągle mało, bo jak wypieli tam, to rośnie tu i tak bez przerwy. Dużo w domu, nie chce się z niego wychodzić, taki piękny w środku, a zresztą maleńka ona posiała na sobie kropki na o i musiały je wysiedzieć aż staną się małymi strupkami i znikną. Domowi się więc bardzo, wyszukuje nowych czerwcowych smaków, wwąchuje się w krzak jaśminu na ulicy, nareszcie, nareszcie jest jej ukochany, przedletni zapach, pięści peonii pokazały swoje linie papilarne, różowe, ogląda je sobie z okna i na żywo, piękne są. Mają siebie trochę, są sobie dla siebie, rysują się palcami, jedzą widelcem truskawki z serkiem waniliowym, piją zieloną herbatę i sumiennie wspólnie jedzą obiady, chrupią ogórki, kapustę, nieopierzone ziemniaki, łaskoczą pękiem pachnącego koperku, chrupią nożem po soczystej cebuli dymce tańczącej po dużych pomidorach. Przez to siedzenie na przełęczy miesięcy przegapiła kwitnienie tylu tylu co lubi, z oddali podziwia dziką różę, co będzie z owocami w tym roku nie wiadomo, bo boleśnie podczas Zośki i później wszystko zmarzło. Przejmuje się jakoś tym, bo wrosła bardzo w oglądanie wiosny, bo cudownie to uspokaja i tuli, bo zwolniła bardzo, że już chyba bardziej nie można i nie ciągnie ją do kaw, do galerii handlowych, do nowych ciuchów, do nowości w makijażu, bo ona ma teraz ogród z chwastami i co zrobić z sumakiem, który się tak rozmnożył i zajął pół trawnika po prawej stronie, że już bardziej nie można. Wieczory czerwcowe, nie na tarasie, bo noc jedzą komary, zalotne żaby dopięły swego i teraz cisza strzyżona ptasim śpiewem nad ranem, codzienne rytuały w domu i  stopienie się w węglach jego oczu i tak lubi teraz, chociaż czerwiec znów pędzi szybko, nienaturalnie szybko, jak ich nowa mazda cx5 w pięknym szkarłacie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz