30 gru 2017

M 260 albo co było i co jest:

Wsunęła to swoje ulubione pisanie gdzieś pomiędzy porządkowanie starego roku, udało się, dom pachnie grzybami na tartę z cheddarem i chorizo, w wielkim sitku rozmrażają się nie mniejsze krewetki w szarych płaszczach, jutro owiną się pierścieniem w rześkość włoskiego pinot grigio, aksamit masła i uszczypnięcie chili. Uwielbia tak sobie właśnie usiąść w końcówce roku i wessać się chrupiącą bagietką w powstały sos, całe szczęście że nie ma alergii i innych cudów na temat glutenu i nabiału. Minął grudzień zamykając rok pełen ciszy, rok, który zamienił ukochaną babcię we wspomnienia i wzruszenia. rok budowania i nowych ludzi wokół, niesamowite, jak bardzo jest wciąż chłonna nowych energii, które ciągle dodają jej siły i ciekawości. Pozamykała to, co uwiera, mierzi ją, że nie może znaleźć dwóch książek i jutro już nie zdąży, cieszy się, że mają nowego psa, który przyzwyczaił się już do małych ich, do powitań za każdym razem, do niespożytej energii i równego tempa, kiedy razem wąchają las. Miękkie poszycie podpiera jej zmęczenie, bo biegać zaczęła niedawno, tak, aby sprawdzić, czy jeszcze nogi gdzieś ją poniosą, czy bolące kolana zawładną nią czy ona nimi. Podpierana wsparciem brązowych oczu jego i koleżanki, która jest zawsze obok jak aksjomat, zdobywa kolejne kilometry na przekór temu, że nie powinna i że nie można. Jest jak jest, bez śniegu, z raz słońcem a raz nie, z tęsknotami za przyjaciółmi sto osiemdziesiąt kilometrów stąd, z uczeniem się siebie i uważnym patrzeniem na ludzi, z chrupiącym hamulcem w prawym kole, ze słowami płynącymi z palców z konieczności i wyłącznie przyjemności. Z nowym fluidem Givenchy do twarzy, który ma wymazać jej niewyspanie i conocne wołanie maleńkiej jej, rozbijające cienką bańkę przezroczystego, bezobrazowego snu. Z wahaniem, czy zapuszczać włosy czy nie. Z nauczeniem się medytacji, która jak szczotka do butelek, wymiata wszystko co nie powinno być w jej zakamarkach. Ze zdecydowaniem się, jakie szczepy win lubi najbardziej, carmenere, primitivo, syrah, tempranillo, rumiankowe chardonnay, podróże z kieliszkiem w ręku pomiędzy Hiszpanią, Włochami i Ameryką Południową. Jakoś tak w tym roku obierała kierunki wypraw. Każdy rok otwiera ją na coraz więcej. Oby tak dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz