28 lip 2020

M 313 albo o nitkach:


Jakoś nie mogła wgryźć się w to lato, dopóki nie kupiła chrupiącego pirosa, który ma to do siebie, że jak poleży za długo to robi się obity i kartoflany i nie da się go zjeść, jak by sobie człowiek wyobrażał, że tak smakuje lato. Bo to lato jest tak zielone, bo deszczyło dużo. Jak pada, to kręcą się jej włosy, wkręcają w powtarzane kółka deszczu i to jest nie do przewidzenia, czy będą mniejsze czy większe, ale będą. Bo po wiekach całych panowania fryzury pixie nagle jej się zachciało być taką z lat trzydziestych ubiegłego stulecia, a wiele nie musi i dlatego te włosy stały się same takie, jakie po prostu ma. Czyli faliste. Bo ma tak w ogóle, że nie robi nic na siłę, nie ścina, nie przesadza, słucha tego, co w niej o wokół niej. Wierzy w nitki rzucone w świat  wracają są pojawiają się znienacka i celowo. Wypuszczane w najbardziej absurdalnych sytuacjach, wracają po latach, bo kiedyś, gdzieś splotły się na górskim szlaku, w liceum, na studiach, na kursie, o tam,  w sklepie, w poszukiwaniu maskotki dla małej jej, wirtualnie, po prostu i podpierają nowe, wypuszczone przez innych. Nitki jak liany, powrozy, przeskakujące niby przypadkiem, jak myśl, jak wrażenie, jak synapsa, z jednego krańca czyjegoś świata na drugi. I wtedy się dzieje, wtedy nitki plączą się w jedno zdarzenie i zadziwiają i odbiorcę i nadawcę, że tak być może, że można, że tyle osób nagle zna się i nie są to meteoryty, kiedy leży się na trawie w ogrodzie i patrzy w niebo podparte rzęsami tak duże jak półkule jej oczu, nie spadają i nie nikną, tylko są zadziwiająco trwałe, po których wspinają się kolejne zdarzenia. Gdzieś w tym nadmorskim lesie, po omszałej podłodze, wśród tylu nie zebranych jagód, w piasku pełnym patyków też wypuszcza swoje nitki, będą rosły na później. Bo najważniejsze to ich nie ucinać, żeby rosły, żeby były, umiały dalej, aż napotkają nowych właścicieli i powiążą kolejnych. Dlatego dobrze jest nie zamykać furtek, bram, drzwi, nie wieszać kłódek, nie pozwolić zamkom rdzewieć i gubić klucze, bo nigdy nie wiadomo, kiedy napotkany człowiek i jego nitka przyklei się i do nas, może być potrzebna innej osobie, zaszyje nas na zawsze tym, że będziemy o kimś pamiętać, czuć, być blisko, kiedy stanie się koniec świata a może on być kilka razy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz