12 kwi 2022

M 324 albo o powrocie o tu:

Rzucanie się w przepaść białej, dawno nie zapisanej kartki to trochę jak wylew, traci się przytomność z nadmiaru liter i co wtedy. Najlepiej nie śledzić telewizyjnych przyrostów tego, co jest młynkiem do lęku z zawsze niepełną szufladą, nie zacina się ani przez moment. Nie zajrzała tutaj od roku , zostawiwszy zimne, nieprzytulne przedwiośnie w tyle, nie umarłszy od liter, najwyraźniej da się, a zmieniło się dużo, tak, jakby ktoś otwierał następne i jeszcze kolejne drzwi, jakby biegła przez pokoje w amfiladzie, przez kilkanaście w wielkim, długim pałacu, aż wreszcie dotarła do tych ostatnich, najważniejszych. Do siebie w pełnej sile, harmonii i tym, co przez tyle budowała. No bo jak teraz, czy będzie umiała tak samo napisać, jak przez tyle wcześniej, jak połykała te litery, bo jakimś cudem nie umiała ich włożyć w palce i w klawiaturę, sobie wymyśliła, że będzie z tego książka taka na półkę i niestety na chwilę skapitulowała. Może przez to, że poszła w las i sosny rosły jak brama, wklejone w nareszcie wiosenne niebo, może przez to, że pies machał ogonem razem z nią i że się zwyczajnie tęskni za rytmem klawiatury. Ale najważniejsze jest to, że jest inna niż litery temu, że rośnie coraz bardziej, doświadcza, czuje. Kocha od siebie do niego i czasem ta odległość jest tylko na wyciągnięcie oddechu,jak pięknie to czuć, jak jeszcze mocniej są razem. Rosną w sobie i w siebie, tworząc duet, o jakim wiedziała, że będzie, bo wszystko przychodzi we właściwym momencie, potrzeba tylko i aż cierpliwości. Czuje, że rozwija to, co chciała, ma odwagę iść tam, gdzie powinna, nie żadnym pociągiem, autobusem, samochodem, nie w walizce, a sobą, na własnych nogach bez niepotrzebnych obcasów. które odrywają od ziemi, bez cieni do powiek, których nie używa już dawno, bez tryliona rzeczy, które robiły otoczkę, balast, murek, pierścień, maskę, chroniąc ją przez samą sobą, taką, jaka jest w środku. A czuje, że jest początkiem, że zaczyna wiele a potem to płynie u różnych ludzi i u niej samej, doszła do miejsca, gdzie tak można i nie są to żadne rozstaje. Tam jest miłość i rezonans obudzonego serca, tak, jak kiedyś budziła całą siebie po kawałku, a teraz jest w całości. I może musiał minąć rok pustej kartki, żeby tego nie rozpisywać, nie rozmazywać literami, tylko być jak najpełniej. Wejść w swoje warstwy. Aho.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz