9 paź 2013

M 157 albo łatwopalni:

Nie ona wymyśliła to słowo, nie szkodzi, ale jakże ono istotne, jak bardzo na codzień i wszędzie na czasie, łatwopalni są wokół w przyjaźniach, w zaczynaniu i nie kończeniu, w chęciach i rozmytym horyzoncie, w planach i finałach, w związkach i rozstaniach. Ile ona ma za sobą znajomości przelotnych, z pracy, z kolonii, z imprez, polubień na Facebooku ludzi, dla których nieustannie życzliwą jest, ale nie sposób wszystkich ugłaskać, pozdrowić, zapytać co tam, bo zresztą i tak się usłyszy w porządku i nie ma rozwoju kłębka do nici rozmowy. Kończy się pracę i już, pakuje pudełko z materiałami, gubiąc po drodze tysiąc rzeczy i zostawiając pożyczone książki na półkach osób, którym się je pożyczyło, mówi cześć a potem podgląda zaledwie co się u nich dzieje, albo i nie, bo po co, świat jest pojemny na następne wątki. Ona ma tysiące rozplątanych nitek znajomości, nie da się wszystkich uporządkować w kłębki, zresztą po jakimś czasie się plączą, aż głupio zapytać co tam i w tym stanie tkwi się tak aż w nieskończoność, a można by to przerwać jednym słowem. Ale może tamta strona ma tak samo, że nie chce, że nie potrzebuje, że ucięła nitkę i tylko nie odlubiła od znajomych i tak się to wszystko ciągnie bez celu.
Ona tak ma, że czasem się martwi, że komuś źle albo dobrze, a ona nie ma odwagi utulić albo uśmiechnąć się razem z tą osobą, bo w sumie zamknęło się jakiś rozdział i po co wracać, nie można z wszystkimi przeżywać trosk i radości, chociaż bardzo by chciała, bo za mała na to wszystko i za mały czas. Łatwopalna w obietnicach jak każdy, obserwuje innych łatwopalnych, którzy są na różnym etapie milczenia i cierpienia, że się w porę nie odezwało, albo nie domówiło, nie dopisało, nie wyjaśniło. A może jest tak, że się po prostu odchodzi, jakby się na swojej linie wspinaczkowej odpadało od ściany i już i szło dalej i nic to, takie życie i już, bez myślenia, że ktoś, od kogo się odpadło, kto był kiedyś wsparciem i ścianą może płakać, może tęsknić, ale nic nie powie bo takie życie przecież. Najważniejsze to zauważyć, że tak jest, chociaż kto tak powiedział, skoro najważniejsi dla ludzi są najczęściej oni sami. Ona tak nie umie, chociaż zostawiła za sobą wiele rozpoczętych wątków wśród znajomych, zawsze o nich myśli, przeżywa samotności, niemożności, potknięcia, milczenia. Ma za sobą jedną przerwaną przyjaźń, której linę musiała odciąć z niezrozumienia, z niedopowiedzenia, która nad nią trochę wisi jak nieczynne wysokie napięcie, ale tak być musiało, takie najwyraźniej było przeznaczenie. Chociaż uwiera. 
Patrząc w dół lat przeżytych spotkań, nawiązanych i otwartych obietnic wie, że nie jest jedyną łatwopalną, że tak się dzieje w świecie, szkoda tylko, że czasem tak szybko, że czasem można by odezwać się nieco bardziej i pociągnąć nitkę znajomości bo nie wiadomo, kiedy ona się urwie i co w nas zostawi. To trochę tak, jak z porami roku - zawsze są, mają określone kolory, ale po czasie nie pamięta się jaka była temperatura ani kolory. Kto więc nie jest dziś łatwopalny, kto podtrzymuje wszystkie nawiązane znajomości, zauważa, dba i chroni, kto pyta i rozmawia i się przejmuje, kto się nie obraża, rozumie i czeka i nie zostawia, kiedy ten drugi odpada od ściany?
A najbardziej istotne jest to, że nigdy się nie wie, kiedy widzi się drugą osobę ostatni raz i co ten raz w nas pozostawia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz