Czasami jest tak że musi wejść w te swoje litery jak pomiędzy drzewa które dają oddech dystans tlen są żyją, to ważne. Czasami jest tak że musi zdjąć swoją zbroję kutą przez wieki odstawić gdzieś w kącie i pokazać miękkie wnętrze pochodzić z tym na wierzchu czego na codzień nie widać a to boli, a potem powoli znów założyć co trzeba i pobyć w tym nadal.
Czasami rycerz musi odpocząć dać się zwariować nie wiedzieć gdzie ma ręce a gdzie nogi, pozwolić sobie odkręcić kurek i wycisnąć jakąś kroplę z szarozielonych oczu i mieć przy tym najmocniejszą chęć na świecie przytulić się do jego prawej szyi a ręce położyć tam gdzie wyrastają skrzydła, ale one na razie daleko a przez tydzień zrobi się jeszcze dalej.
Czasami nie ma zwyczajnie siły i jest za mała na wszystko, na nieustające bycie w działaniu, w zapamiętywaniu numerów dróg bo tyloma jeździ, wyszywając samochodem coraz to nowe ściegi, mijając pięknie wyszczerbione pałace i zabudowania z czerwonej cegły starsze niż można pomyśleć, mijając przydrożne buki tak grube i stare jak entowie.
Czasami robi sobie przemeblowanie i wtedy mocniej nią szura bo nie podkłada filcowych kółek pod swoje ciężkie wewnętrzne meble, bardzo stabilne, ale czasami trzeba je przesunąć i wtedy jakby jej nie było milczy bo skupia się na tym szuraniu.
Czasami czuje się jak zgnieciona kulka papieru rzucona gdzieś niepotrzebnie i trochę czasu minie zanim się sama rozprostuje. Bo to nie tak że ona zawsze włącza piąty bieg i zawsze jedzie za szybko chociaż lubi.
Czasami można upaść zgubić się zmęczyć przemeblować rozrywająco tęsknić i teraz i za godzinę i jutro rano, pognieść, nie wiedzieć dlaczego i po co, pojechać tam i wrócić tu, gdzie jej dom jak chiński mur czeka wytrwale, gdzie psykot przytula stęsknione spojrzenie, gdzie jest inaczej niż wszędzie indziej, gdzie niebo jest większe bo mieści dach ich domu dla niej największego jaki jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz