Najpierw byli Meg i Greg. Pisali razem (www.megigreg.blox.pl), by po latach rozpaść się na dwie połówki i pójść w swoje życia. Zostały litery, słowa, zdania. W niej sączą się one nieustannie, więc przeprowadziła się na inną stronę pisania. O emocjach emocjonalnie i w jej kształcie. O zwykłościach niezwykle. Do zamyślenia choćby bezmyślnie.
7 sty 2017
M 236 albo maligna:
Milczy ten początek stycznia sklepami, ulice puste zamiecione przez dziadka mroza, kret nawet zamilkł i nie buduje fortyfikacji na trawniku, nic się nie dzieje, nic, biało wszędzie, cicho wszędzie, zima. Ona wysupłuje tabletki z szeleszczących papierków, liczy krople, wlewa misternie tutką z miarką to, co potrzeba w małe buzie, utula, zamyka powieki na sen, a potem pada sama w pociętą chorobą noc, walczy cały dzień z czterdzieści na termometrze i ledwo żyje. Sprząta, gotuje rosół, który właściwie sam się robi, odpoczywa włączając przycisk czuwanie, jak ma siłę, to napije się wody, jak nie, to nie. W tym chorowaniu pod sufit bolącej głowy uśmiecha się pod nosem, jak na wszystkim teraz zarabia się pieniądze, mogła by być skincoachem, tak, coś takiego istnieje, umarła ze śmiechu, doulą, kupowaczem ubrań na zlecenie, masterchefem obiadów z niczego i w piętnaście minut, przewodnikiem po sklepach w Manufakturze, Galerii Łódzkiej, Galerii Echo i Słonecznej, doradcą wyprawek dla dziecka, przewodnikiem po sklepach z akcesoriami dla dzieci, testerką wózków, smoczków, kocyków eko, bio i organic, butelek do mleka i akcesoriów potrzebnych w podróży, niezmiennie makijażystką i kimś, kto wie, jaki kolor zastosować i z jakiej firmy kupić fluid, które wino jest dobre z tych ze średniej półki, jak bez gps-a dojechać na koniec świata kierując się intuicją, jakoś dużo tego i co z tego. Z wszystkiego można wykreować zawód, a dla niej jej umiejętności są czymś tak naturalnym, że nigdy by nie pomyślała, że można z tego założyć firmę, pozyskać środki z UE, zdobywać klientów i działać i mówić wszem i wobec, że moja pasja jest moim zawodem, jakie to cudowne, jejku. Tak, drwi trochę, ale lansiarstwa w świecie jest tyle, że codziennie można je wydobywać wiadrami, podziwia i docenia tych, którzy tak potrafią, bo ona za nic tak nie potrafi. I jakby pisała więcej, umiała codziennie pod batem dyscypliny blogować i zdobywać czytaczy, traktować to jak swój zawód i brać za współpracę minimum dwa tysiące, jakby się obudziła wcześniej z tym wszystkim, co potrafi, to może miałaby już na czerwoną mazdę cx5, a tak to o. Podziwia tych, co tak potrafią, przygląda się, nawet w gorączce, bo świat się nie zatrzymał, a ona trochę tak i dobrze jej z tym, bo ma poczucie, że najbardziej na świecie potrafi być człowiekiem dobrą radą i tak ma od zawsze i to się nie zmieni. Najważniejsze to wyzdrowieć i móc obejrzeć, jak śnieg się skrzy i w ogóle móc do niego wyjść, ulepić białą kulę i pobawić się z aniołem stróżem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz