A najlepiej to spać. Zasnąć, przetrzymać to, co w głowie kołuje i w żołądku pobolewa/przeszkadza. Kalms dwie tabletki rano, w południe i wieczorem, kiedy trzęsie. Bo wyjście z domu jest problemem. Bo jak da radę wyjść o kulach, a może po drodze zatnie sie w prastarej windzie i co ona wtedy zrobi. Stres. A może tłum w Manu ją zeżre, popchnie i ona się boi. I wsiąść do autobusu rano, chociaż radość, że jedzie do niego, ale na samą myśl, że emocje, że może być duszno i zrobi jej się słabo-stres. Więc zasnąć i to wyspać, te emocje nadwątlone.
I jak boli tak, że kurwami sie rzuca, kiedy ten ból jest wszędzie, w kolanie, w udzie, w mózgu, pod łóżkiem, na korytarzu, kiedy nie można odwrócić od niego uwagi, złapać go, oswoić, przeżyć go i wyobrażać sobie, że to nie ją boli, tylko staruszkę z endoprotezą, tylko panią naprzeciwko albo za ścianą-zasnąć. Może jak się obudzi to ketonal dożylny leciutko ugryzie ten ból i uczyni go znośnym, będzie się po obserwowanej kropli wsączał w jej cienki nadgarstek ugryziony wenflonem i gdzieś sobie po niej całej pójdzie i napotka źródło tego, co tak boli czyli kolano walczące z nowym ścięgnem i śrubami, takie w połowie nogi coś wielkości melona, które kiedyś było kolanem chodzącym po górach.
I zasnąć, kiedy żołądek przypomina o sobie, że istnieje, bo gorączka i dreszcze i oddycha się płytko, żeby go zanadto nie zbudzić, bo boli po wszystkim. Tolerując jedynie dwie łyżki manny na wodzie i trzydniowy chleb z masłem i tyle. Bo jak się obudzi z tego snu męczącego, półsnu właściwie skłonnego odgonić to, co przeszkadza-może zdarzy się tak, że boleć przestanie.
Więc w torbie ma kalmsy, manti i glucardiamid, bo jak się zdenerwuje i zasłabnie tak, że trzeba ją będzie ściągać stamtąd, bo jeszcze nie jej czas to musi wziąć w PORĘ to i owo i ona już wie kiedy, bo cienka jest bardzo ta granica, kiedy można przeoczyć i niebyć. A to wszystko z przewlekłego stanu zwanego stresem, jej podszewką, turkuciem podjadkiem, któremu niestraszne nic. I chuda jest za bardzo od tego ale
będzie dobrze
wszystko minie
amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz