Mniej zachłannie. Obiecuję, chociaż życie we mnie nieustannie rośnie i zawsze jest tyle do wyżycia, do obejrzenia, do zachwytu. Czy potrafię się stonować? Wejść w mniej intensywne barwy? Być półtonem a nie intensywną fuksją, ultramaryną, szmaragdem? Czy znajdzie mnie ten, który obejmie moje pociągi, mieszkanie w walizce i nienasycenie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz