Bo wiele ma w sobie smutków, nauczyła się nie pamiętać złych rzeczy, zwalczać je, upychać resztki po kątach siebie, zamknąć i zalać betonem, żeby sobie gdzieś tam były jako część jej, ale nie nazwane i nie przypomniane - nie bolące już nic a nic.
Bo nie wie co jest gorsze - zostawić czy być zostawioną, kiedy słyszy się niewyobrażamsobieztobążycianiechcędalejwyprowadzamsię, kiedy czuje się przerażający, paraliżujący ciężar, którego nikt nie nauczył nieść, a potem trzeba z nim iść w słońce i w życie i uśmiechać się mimo tego, że tym uśmiechem wciąż rozrywa się świeżo nałożone szwy.
...czy lepiej powiedzieć odchodzębonatrafiłamnaścianębezwyrwyniemogęiśćztobądalejbostracęsiebie w słoneczny dzień pachnący jaśminem, odważyć się to powiedzieć i umieć dalej mieć siebie w jednym kawałku.
A potem milion kobiet jak ona musi na siłę zostawić, pożegnać, nie zwracać uwagi, nie myśleć, nie przypominać, nie przywoływać, zrobić z siebie bezcielesność, bez ramion, talii, brzucha, omszałego karku, ust, pamiętać, że mają długie rzęsy, małe uszy i wąskie nadgarstki i z tą świadomością uśmiechnąć się, idąc w stronę słońca aż po horyzontu kres.
megigreg, środa, 23 marca 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz